Lipiec
2004
Po kraksie na Żarze bierzemy się do rekonstrukcji.
W zasadzie, żeby przywrócić model do lotów trzeba tylko dorobić/dokleić
nową koncówkę skrzydła.
Ale - z powodu, że jako elektryk Typhoon był trudnym modelem (za
ciężki + napęd za słaby = 3 minuty b. szybkiego lotu
"cegłą") - postanowiłem przerobić go na spalinkę.
Poprosiłem Irka Potockiego o pomoc w naprawie skrzydła no i ....
skończyło
się tak. Irek wolał zrobić nowe skrzydło od 0 niż naprawiać.
No i wtedy poszaleliśmy: klapy, podwozie chowane, nowe malowanie
(poprzednie nie było najlepsze - no i schodziła farba z kadłuba).
Październik
2004
Irek się w końcu zabrał do roboty i model wrócił do mnie
od nowa zrobione
skrzydło konstrukcyjne
chowane podwozie,
klapy - echh :)
kadłub - tu jednak
trzeba będzie się spooro narobic
|