26 grudzień
2002
Mimo mrozów i
ogólnej niechęci do uprawiania "sportów zimowych"
choroba wygrała ...
Świeżo "zainstalowany" Albatross czekał tylko na
taką okazję: Lot - oblot!
W Kartuzach jest 5 jezior, w tym 3 o rozmiarach przyzwoitego
lotniska. W zasadzie od początku planowałem oblot Albatrosa właśnie
na lodzie (a właściwie na śniegu - na lodzie).
Model
otrzymał tymczasowo śmigła spalinowe kavanowskie 6x4 (silniki
480).
Wybraliśmy się
już po południu na najbliższe jezioro, 200 metrów od brzegu.
Model na śniegu. Kontrola przed startem - ok. Więęęęc: gaz do
dechy. HUK (dwie 480 z tymi śmigłami to jednak nie to co dwie
400 z guntherami w twinstarze). Model powoli nabiera prędkości
... Czy to już ten moment? Może... Wysokość lekko do góry -
JEST - odrywa się. Dalej z wielkim hukiem wychodzi coraz wyżej.
OK - to lata!!!
Robię parę kółek, potrafi ciągnąć już na pół mocy.
Widoczność kiepska - właściwie biały model na tle biało-szarego
nieba. Latam więc na może 50m. i raczej blisko. Model lubi trochę
zadzierać, nawet przy małym gazie. Trymuję to sterem wysokości.
To chyba nie skłon silników, może kąt zaklinowania?...
OK, nie ma co
prowokować losu - po jakiś 5 minutach lotu - lądujemy. Jedno kółko,
drugie kółko i piękne, delikatne spotkanie z puszystym śniegiem.
Model się zatrzymuje. Później mały gazik i "podkołowanie"
"pod nos". Ależ on fantastycznie sunie po śniegu...
Sukces i to podwójny
- bo to chyba mój pierwszy nowy model, który nie uległ nawet
najdrobniejszej kraksie przy pierwszym oblocie!!!
Z jeziora tylko
jedno zdjęcie - naładowałem 3 pakiety aku do modelu, jeden do
nadajnika ale w aparacie akumulatorów starczyło na jedno zdjęcie
-:)
A to
już w domu
|